Choinka już opuściła nasze progi, mróz zelżał, a na zewnątrz deszcz kapie do wielkich kałuż. Troszkę ten luty zaczął się jak listopad, ale nie ma co narzekać! Ratujemy się dostawą cudownych pomarańczy prosto z Sycylii. Taka dawka witamin pomaga zachować pogodę ducha, nawet jeśli pogoda za oknem nie dopisuje. Pakujemy więc też odrobinę do słoików, na następne tygodnie.
Połączenie słodkiego smaku słońca z lekką nutką goryczy - tak można opisać smak tego przetworu. Dla mnie idealny. Polecam!
Dżem z pomarańczy
1,5 kg pomarańczy ekologicznych
5 łyżek ksylitolu
5 łyżek ksylitolu
Pomarańcze obieramy ze skórki, rozdzielamy na cząstki i kroimy na pół. Zachowujemy połowę zdjętych skórek. Pozbywamy się nadmiaru albedo (białej skórki) zarówno z pomarańczy jak i zachowanych skórek. Pomarańcze zasypujemy ksylitolem i wstawiamy na mały ogień. Skórki kroimy na cieniutkie paseczki, zalewamy wrzątkiem i gotujemy. Po 10 minutach skórkę odcedzamy i dorzucamy do gotujących się pomarańczy. Dżem redukujemy jeszcze około 20 minut często mieszając, aby się nie przypalił. Zdejmujemy z ognia, studzimy. Następnego dnia powtarzamy redukcję przez około 20 minut, do momentu aż konsystencja nam odpowiada. Gorący dżem wlewamy do wyparzonych słoiczków (u mnie 3 x 150 ml) i pasteryzujemy przez około 10 minut.